piątek, 27 maja 2011

Na lotnisko zawsze trzeba jechać trochę wcześniej


Na lotnisko zawsze trzeba jechać trochę wcześniej, bo nie wiadomo co się po drodze wydarzy. To stara prawda, którą wszyscy sobie nawzajem powtarzają. Chociaż tak naprawdę to ciężko usłyszeć historię o jakichś dziwnych wypadkach po drodze i przeważnie ci, którzy wybierają się na lotnisko zbyt wcześnie, marnują potem czas i pieniądze w butikach i kafejkach.

Ale mi się wydarzyło coś nietypowego. Dwa dni temu, w drodze na lotnisko do Cairns. Jechaliśmy niewielkim busikiem, wąską drogą przez las i nasz kierowca podczas zawracania (minął jakąś dziewczynę, którą miał zabrać) wjechał do studzienki na wodę deszczową. Tak wjechał, że zaklinowało mu się przednie koło i nie dało rady ruszyć ani w przód ani w tył. Do tego, nasz kierowca wysiadając z busika żeby zobaczyć co się stało, jakoś tak dziwnie się wypieprzył, coś mu się przestawiło w kolanie i okulał. No i tak stanęliśmy gdzieś w lesie z trzydzieści kilometrów od lotniska, w busiku ustawionym w poprzek szosy, z przednim kołem zaklinowanym w studzience i z okulawionym kierowcą.
Przez chwile sytuacja wyglądała nieciekawie, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Nasz kierowca zatrzymał przejeżdżający samochód terenowy z wyciągarką i jakiś dobry człowiek wyholował nas z dziury z powrotem na szose. A kulawy kierowca stwierdził, że owszem chodzić nie może, ale siedzieć i prowadzić samochód to da radę. No i pojechaliśmy dalej... tym razem się udało, ale sami widzicie, że nigdy nic nie wiadomo!