Jeśli ktoś trafił tu przez przypadek, to już się przedstawiam: mam na imię Maciej. Założyłem bloga, żeby opowiadać znajomym co tam u mnie w trawie piszczy na drugim końcu świata. Zapraszam do lektury! Mam nadzieję, że poniższe opowiastki (wszystkie prawdziwe!) będą dla Was chwilką wytchnienia w codziennym zabieganiu... A jeśli przyprawią kogoś, choćby na chwilę, o uśmiech na twarzy, to będę bardzo szczęśliwy!
wtorek, 17 maja 2011
Zęby w szklance
Przez pare dni trzymałem zęby w szklance. No dobrze, nie zęby, ale jeden ząb. Wypadła mi koronka, razem z tym cienkim palikiem, który wkłada się w miejsce korzenia.
Żeby ząbka nie zgubić, włożyłem go do szklanki, postawiłem na nocnym stoliku i czułem się z tym jak stary dziadek. Rano, po obudzeniu wkładałem sobie ząbek na miejsce, wieczorem wyjmowałem i odkładałem do szklanki. I tak przez parę dni.
Na szczęście, wczoraj ząbek został wklejony na miejsce przez znajomą. Co ciekawe, znajoma nie pracuje jako dentystka, a cały zabieg odbył się późnym wieczorem u niej w domu. Za gabinet dentystyczany posłużył nam jej garaż, fotelem dentystycznym było zwykłe krzesełko, zamiast fachowego oświetlenia mieliśmy lampkę biurową, a na suficie garażu siedział pająk i pewnie dziwił się co to za zamieszanie. Wszystko poszło dobrze, ząbek świetnie się trzyma, a ja - jak przystało na Poznaniaka - cieszę się, że nic za to nie musiałem zapłacić. U dentysty za taki zabieg kosztowałby duuuuuużo.
Na zdjęciach poniżej stolik nocny i mój ząbek w gustownej szklaneczce. Tak na pamiątke.