
Przeprowadzałem rekrutację do naszego zespołu, na stanowisko kartografa. Żadnych wysokich wymagań nie było, jedynie znajomość oprogramowania i doświadczenie w branży.
Pracę dostała Rocio, Brazylijka z domieszką indiańskiej krwi, dziewczyna o całkiem oryginalnej urodzie. Rocio podbiła nas (nas, czyli panel rekrutacyjny) udziałem w projekcie środowiskowym polegającym na badaniu tras rekinów o uroczej nazwie - żarłacz tępogłowy - w rzekach i kanałach w naszym mieście.
Rozwiały się moje wątpliwości co do tego, czy rekiny mogą wpłynąć do rzek - mogą i robią to. Czy woda słodka, czy słona, czy głęboka, czy płytka, czy rzeka wąska - rekiny tępogłowe to chrzanią: możesz stać w wodzie po kolana a one przypłyną do ciebie z nadciągającą falą. Przy czym nie należy wyobrażać ich sobie, jako potężnych potworów, zjadających ludzi jednym kęsem. Ataki na człowieka następują przeważnie "przez pomyłkę", rekin tępogłowy na ogół gryzie i odpływa. Niestety ugryzienie bardzo często kończy się amputacją.
W każdym razie Rocio pokazała mapy tras rekinów po okolicznych rzekach, zabroniła nam kąpania się w miejscach niezabezpieczonych siatkami i dostała u nas pracę. Nie ma to jak dobra gadka na ciekawy temat... Inni kandydaci wypadli na jej tle blado. Ja po cichu liczyłem na dziewczynę z Martyniki, Florence, która miała dobre doświadczenie branżowe, niestety podczas rozmowy okazało się, że jej angielski jest na tyle słaby, że ledwo rozumie o co ją pytamy. I nie miała wizy.