czwartek, 20 maja 2010

Mandat



Dostałem mandat za złe parkowanie. Trochę zabolało, bo to mój pierwszy mandat w życiu (pomijając liczne mandaty za jazdę rowerem). Jednak odezwała się we mnie polska dusza i zacząłem kombinować, jak by tu uniknąć płacenia kary. Zrobiłem wywiad wśród znajomych, zebrałem kilka wskazówek i tak trafiłem do Wayna. Wayne to strasznie sprytny facet, który dzięki perfekcyjnie opanowanej umiejętności ściemniania zrobił całkiem niezłą karierę.
”Nic się nie martw”, powiedział mi Wayne. „Po prostu dowiedz się, kto wystawił tobie mandat, a potem napisz list do jego szefa, w którym poproś o anulowanie. Ja zawsze tak robię i zawsze jest to skuteczne, zresztą dam tobie list, który napisałem parę dni temu". Jak powiedział, tak zrobił.
List, który Wayne napisał do szefa sekcji wystawiającej mandaty, był jednym z najbardziej idiotycznych listów, jakie w życiu widziałem. Był napisany mniej więcej tak:

"Drogi Neville,

Proszę o potwierdzenie, czy w ostatnim czasie dostałem mandat za złe parkowanie.

30 marca, około godziny 14:00, wsiadłem do mojego samochodu (nr rej. 790 KWN) i wyruszyłem w drogę do domu. W jej trakcie, zauważyłem ulotkę reklamową zatkniętą za moją wycieraczką. Chwilę później zaczął padać deszcz więc włączyłem wycieraczki i wtedy kątem oka zobaczyłem, że ulotka odleciała. Po rozważeniu sprawy pomyślałem, że może to nie była ulotka, tylko mandat za złe parkowanie.
Jeśli to rzeczywiście był mandat, to uprzejmie proszę o anulowanie go. Jedynym powodem, dla którego zaparkowałem samochód w tamtym miejscu, było to, że nie mogłem zaparkować nigdzie indziej.

Pozdrawiam,
Wayne"

Ja w życiu bym nie wpadł na coś takiego. I w życiu bym nie pomyślał, że coś takiego może przynieść pozytywny skutek. Mój list wyglądał za to tak:

"Drogi Neville,

W zeszły czwartek, około godziny 13, zaparkowałem mój samochód (nr rej. 185 HTC) w niewłaściwym miejscu. Planowałem przestawić go na właściwe miejsce w jak najkrótszym czasie, jednak z powodu dużej liczby niezaplanowanych spotkań w biurze dopiero o 16 znalazłem na to chwilę wolnego. Niestety, było za późno, ponieważ za wycieraczką był juz zatknięty mandat.
Jedyny powód, dla którego zaparkowałem w tym miejscu, było to, że musiałem pilnie zawieźć mojego chorego syna do lekarza, a po powrocie do biura, nie mogłem znaleźć wolnego miejsca na parkingu, ponieważ w biurowcu obok odbywała się aukcja nieruchomości, która zgromadziła wielu uczestników.

Proszę zatem o uchylenie mojego mandatu.

Uprzejmie pozdrawiam,
Maciej."

Dzisiaj dostałem odpowiedz od Neville:
"W tym wyjątkowym przypadku mandat został anulowany,
Pozdrawiam".