niedziela, 20 czerwca 2010

RPA 2010



RPA przegrało aż 3:0 z Urugwajem i właściwie straciło szanse na wyjście z grupy eliminacyjnej. Omawialiśmy dziś to wydarzenie z Enrico i z Dannym. Danny bardzo wszystko przeżywał, bo sam pochodzi z RPA. Pracuje u nas jako szef działu szkoleniowego, na co dzień jest bardzo kulturalnym facetem i w życiu do głowy mi nie przyszło, że jest rasistą.

- Wszystko przez to, że znieśli limit czarnych! - wykrzykiwał Danny, wymachując jednocześnie prawą ręką.
- Jaki limit czarnych? O czym ty mówisz? - spytaliśmy z Enrico, oboje zdziwieni.
- Od zawsze w każdej dyscyplinie sportowej mieliśmy limit dwadzieścia pięć procent czarnych i ani jednego więcej, reszta to byli biali i wszystko dobrze szło - wytłumaczył nam Danny - do dzisiaj jest tak w krykiecie i w rugby. Ale najwidoczniej zniesiono limit czarnych w piłce nożnej i wszystko się posypało.
Następnie Danny zalał nas historiami o tym, że w czasach gdy mieszkał w RPA, był jednym z selekcjonerów zajmujących się wyborem "czarnych" do różnych dyscyplin sportowych.
- Nawet sobie nie wyobrażacie, jaki był z tym problem - przeżywał. - Weźmy na przykład pływanie. Żaden czarny nie umie pływać, a ja musiałem ich wysyłać na mistrzostwa świata w pływaniu. W piłce nożnej dawaliśmy ich zawsze do ataku, bo jedyne co potrafili to biec przed siebie. Zdarzyło się, że w mistrzostwach w krykiecie grali nałogowi alkoholicy, którzy nie potrafili prosto rzucić piłki. Zawsze mówiłem, że jedyna dyscyplina, do jakiej by się nadawali, to kilofy i kopalnia.
Wspomnienia Danny’ego zrobiły na mnie ogromne wrażenie, jeszcze nigdy w Australii nie spotkałem się z takimi rasistowskimi tekstami. Ale jednocześnie rozmowa ta dała mi satysfakcję, bo już od dłuższego czasu przymierzałem się do spytania kogoś z RPA o tym, co sądzi o Afrykanach. Poznałem tu wielu emigrantów z tego kraju i odbieram ich jako szalenie sympatycznych i przyjacielskich. Z drugiej strony, trochę czytałem o apartheidzie w RPA i w głowie mi się nie mieściło, jak można było żyć w takim chorym systemie. Więc zastanawiałem się, czy "biali" mieszkańcy RPA maja rasizm we krwi, czy nie. Rozmowa z Dannym przekonała mnie, ze jak najbardziej tak.