Jeśli ktoś trafił tu przez przypadek, to już się przedstawiam: mam na imię Maciej. Założyłem bloga, żeby opowiadać znajomym co tam u mnie w trawie piszczy na drugim końcu świata. Zapraszam do lektury! Mam nadzieję, że poniższe opowiastki (wszystkie prawdziwe!) będą dla Was chwilką wytchnienia w codziennym zabieganiu... A jeśli przyprawią kogoś, choćby na chwilę, o uśmiech na twarzy, to będę bardzo szczęśliwy!
czwartek, 22 lipca 2010
Jak wygrałem 75 dolarów!
Wygrałem zakłady zorganizowane przez kumpli z pracy na typowanie wyników meczy mistrzostw świata. Z kilku powodów wydarzenie to było dla mnie dużym zaskoczeniem. Po pierwsze: jeszcze nigdy nic w moim życiu nie wygrałem, po drugie: w zakładach wzięło udział w sumie szesnaście osób, po trzecie: reguły zakładów były tak skomplikowane, że zrozumiałem je dopiero pod koniec całej zabawy i po czwarte: typowanie wyników meczy przychodziło mi z ogromnym trudem, głównie dlatego, że od dwóch lat nie czytam wiadomości sportowych.
Poza tym, nie umniejszając moich własnych zasług, mogę stwierdzić, że wygrałem częściowo dzięki słabości moich przeciwników, którzy też mieli problemy z typowaniem. Zresztą większość z nich, na fali patriotycznych nastrojów, typowała swoich: Anglicy stawiali na Anglię, Fernando na Brazylię, Enrico na Włochy, a potem na Argentynę (czyli, jak to powiedział, na włoską kolonię w Ameryce Południowej). Australijczycy nie wiedzieli co typować, bo piłka nożna niezbyt ich interesuje i w zakładach wystartowali z czystego zamiłowania do hazardu. A ja obstawiałem zwycięstwa Europejczyków: Holendrów, Niemców, Hiszpanów, wychodząc z założenia, że lepiej poradzą sobie w tej wariackiej pogodzie, jaka panowała w RPA podczas mundialu.
Najgorzej na całych zakładach wyszedł biedny Fernando. Jako informatyk podjął się napisania dla nas specjalnego programu do obstawiania meczy, zbierał pieniądze, zbierał od nas nasze typowania, ponaglał, przesyłał tabelki, podsumowania, analizy i prowadził forum dyskusyjne. Z czasem okazało się, że typowanie świetnie mu idzie i że jest jednym z faworytów do zgarnięcia kasy. Nie chcąc być podejrzanym o oszustwa przestał obstawiać tuż po zakończeniu fazy grupowej i skończył nasze zakłady na ostatnim miejscu. Do tego jego ukochana Brazylia odpadła z hukiem jeszcze przed ćwierćfinałami.