piątek, 1 października 2010

Narkolepsja


James, mój dobry kumpel z pracy, ogołsił wszem i wobec, że zdiagnozowano u niego narkolepsję. Jak to usłyszałem, pokiwałem w zadumie głową i cos tam pojęczałem, udając, że doskonale wiem co to takiego narkolepsja. Jakis czas pózniej, gdy wokół mnie nikogo nie bylo, zrobiłem szybki wywiad w internecie. Definicja narkolepsji poniżej, wycięta z oczywiscie z Wikipedii.

Narkolepsja – zespół chorobowy objawiający się niepohamowanymi, napadowymi stanami senności, trwającymi zwykle około 10–20 min, najczęściej spowodowany silnymi emocjami (np. podniecenie, strach). Takich ataków jest zazwyczaj kilka w ciągu dnia (średnio co 2–3 godziny).
Przyczyny choroby nie są do końca znane. Prawdopodobnie powodem zasypiania w ciągu dnia jest brak fazy REM podczas snu dobowego, której braki są nadrabiane podczas ataków narkoleptycznych. Odczuwane jest to jako sen na jawie.
Narkolepsji mogą towarzyszyć porażenie przysenne: w okresie przejścia od snu do czuwania przez kilkanaście minut występuje całkowita niezdolność do ruchu i mowy oraz omamy wzrokowe o przerażającej treści. Bardzo często osoby cierpiące na narkolepsję podczas ataku snu w ciągu dnia wszystko słyszą, a gdy mają otwarte oczy – widzą, lecz nie mogą się poruszać. Osoba z narkolepsją prawdopodobnie stanie się senna albo zaśnie, często w nieodpowiednich miejscach i porach.

Od dłuższego czasu zastanawiałem się, dlaczego Jamesowi zdarza sie spać przy komputerze, a to w pozycji na popielniczkę (głowa zadarta do góry i otwarta buzia), a czasem na dziecioła (głowa w dół i stukanie podbródkiem o własną klatę). Miałem mu nawet zamiar powiedzieć "no weź tak nie spij" albo cos podobnego. Zresztą wszyscy się nad tym zastanawiali, zwłaszcza, że James ma biurko przy głownym korytarzu, którym cały czas przewalają się tłumy.
Wygląda na to, że od teraz, po ogłoszeniu że ma narkolepsję, będzie mógł spać spokojnie. Za to my wszyscy musimy przestać się dziwić, no i przede wszystkim nie budzić go.