sobota, 23 kwietnia 2011

No to dostałem pracę, czy nie?



Już drugi tydzień żyję w denerwującej niepewności, bo nikt nie chce mi powiedzieć czy dostałem nową pracę, czy nie.
Ogłoszenie w internecie ukazało się dwa miesiące temu. Praca dla urbanisty, w Tweed, całkiem niezłe pieniądze. A co tam, pomyślałem i wysłałem zgłoszenie. Po ponad trzech tygodniach, jak już zapomniałem o całej sprawie, zadzwonili. Zaprosili mnie na rozmowę. Dali tydzień czasu na przygotowanie. Przygotowałem się, pojechałem, porozmawiałem. Powiedzieli mi, że jest dziesięciu kandydatów na jedno miejsce, więc, zgodnie z moją teorią, że bez kontaktów trudno w tym kraju daleko zajechać, nie robiłem sobie wielkich nadziei.

Ale po kilku dniach zadzwonili do Enrico żeby sprawdzić moje referencje ("powiedziałem im weźcie go" chcichrał się później Enrico. "Weźcie go bo ma grzybicę i nas zaraża").
Po sprawdzeniu referencji zrobiła się cisza. Minęło parę dni i dostałem telefon z Tweed. "Kolejnym etepem procesu rekrutacji są obowiązkowe badania medyczne w wyznaczonej przez nas klinice", usłyszałem w słuchawce. Zapisałem się więc na badania, musiałem odczekać parę dni i w końcu, w Wielki Czwartek, stawiłem się na ocenę stanu zdrowia. Trwało godzinę i składało się z serii idiotycznych ćwiczeń. Na przykład będąc na czworakach, kazano mi podnieść jedną nogę i jedną rękę w górę. Ledwo to zrobiłem, to prowadząca lekarka mocno mnie popchnęła, tak że poleciałem na bok. "Oj niedobrze", powiedziała lekarka, "masz słabą równowagę ciała", na co ja odparłem, że trzeba mi było wcześniej powiedzieć, że mnie popchnie. Dalej było dźwiganie paczek, chodzenie po schodach, zaplatanie supełków na sznurku, normalnie cuda. Wyszedłem z badania z lekko uniesionymi brwiami, ale zadowolony, bo wynik był "zdolny do pracy" choć w punkcie "uwagi" wpisano mi to że miałem problem z utrzymaniem równowagi.

Kolejny etap procesu rekrutacji to kolejne badania, tym razem na zawartość alkoholu i narkotyków w ciele. Będzie w przyszłym tygodniu.
Cała ta sprawa trwa zdecydowanie za długo i powoli mam dosyć tych badań i niepewności. Kiedy w końcu powiedzą mi, czy dostałem pracę czy nie?